tag:blogger.com,1999:blog-25717011077378972852024-03-05T02:25:34.297-08:00Nasza definicja Miłości klaudyś http://www.blogger.com/profile/04893868008335837872noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-2571701107737897285.post-35007366752259418522015-05-06T07:41:00.005-07:002015-05-06T07:41:40.281-07:00Lorem ipsum<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque <i>mandamus</i> intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque <b>mandamus</b> intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam <a href="http://tajemniczy--ogrod.blogspot.com/2013/04/linki-i-karty.html" target="_blank">omittam</a> ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus.<blockquote class="tr_bq">
Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus.Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus.Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus.</blockquote>
Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus.Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus.<br />
Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus.Lorem ipsum vim ut utroque mandamus intellegebat, ut eam omittam ancillae sadipscing, per et eius soluta veritus. </div>
klaudyś http://www.blogger.com/profile/04893868008335837872noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2571701107737897285.post-62782161833914811772013-12-23T06:35:00.000-08:002013-12-23T06:35:12.760-08:00Rozdział 3<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: center;">
~~***~~</div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Biegli po rozgrzanym piasku. Mimo iż dziewczyna zaczęła uciekać wcześniej Harry i tak ją dogonił. Złapał ją w pół i oboje z dziecięcym śmiechem runęli na piasek. Chłopak przygwoździł Lenę do ziemi i spojrzał jej w oczy.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Mówiłem, że cię złapię.- Jego ręce sprawnie poruszały się po jej ciele.- Teraz poproszę moją nagrodę.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Dobrze, a co miało być nagrodę?</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Zaraz ci powiem.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Pochylił się do przodu i powiedział jej coś do ucha. Lena roześmiała, ale jej oczy były już zamglone. Harry wziął ją na ręce i zaniósł ją do domku. Położył ją na dużym łóżku. Ściągnął z niej letnią sukienkę i zaczął obdarowywać jej szyję pocałunkami. Dziewczyna wygięła się w łuk ułatwiając mu dostęp. Sam też pozbył się swoich ciuchów. Ich bielizna wlała się po podłodze, a oni nie mogli nacieszyć się sobą.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Lena z walizki wyjęła jedwabny szlafrok i zeszła na dół. Po całym domu roznosił się cudowny zapach naleśników. Uśmiechnęła się widząc jak jej narzeczony szykuje im posiłek. </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Kocham twoje naleśniki- stwierdziła siadając przy wysepce.- Bardzo podoba mi się to porwanie.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Widzisz, jestem najlepszym porywaczem na świecie.- Pocałował ją w usta i wrócił do smażenia.- Kochanie z czym chcesz naleśniki.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Z dżemem wiśniowym.- Odpowiedziała mu i zanurzyła łyżeczkę w słoiku nutelli.- Na ile zostajemy?</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Tylko do niedzieli w poniedziałek muszę wracać do pracy.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Szkoda, uwielbiam to miejsce.- Rozejrzała się po kuchni i spojrzała na morze za oknem.- Zjemy na zewnątrz?</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Nie wiem czy chcę, żeby ktokolwiek oglądał cię w tym stroju, jeszcze mi ktoś cię zabierze. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">~~***~~</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Louis wjechał na swoim motorze do dużego hangaru. Zostawił swój środek transportu i poszedł na górę do swoich przyjaciół. Wszyscy siedzieli zgromadzeni wokół wielkiego stołu. Odbywała się jakaś narada. Spojrzeli na niego zaszokowani.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Witam- usiadł na wolnym krześle.- Mam nadzieję, że ci wygodnie.- Zwrócił się do Nicka, który zajmował jego miejsce.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Wiesz naszym szefem nie może być kapuś.- Roześmiał się odchylając głowę do tyłu. </span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">- To wy mnie sprzedaliście. Zrobił to któryś z was.- Zmrużył oczy obserwując każdego z członków jego byłego gangu.- Ja nie zapominam tak łatwo. </span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;"> Wstał i poprawił swoją kórtkę, kątem oka widział jak zbliżają się w jego stronę. Odwrócił się i złpał Adama za rękę mocno mu ją wykręcając. Przycisnął go do ściany.</span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">- To jeszcze nie koniec.- Puścił go i zszedł na dół.</span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">- Louis pamiętaj, że nie tylko tobie może stać się krzywda.</span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;"> Na głowę założył kask i odjechał z gośnym piskiem na motorze. Zatrzymał się przed domem swoich dziadków. Przez okno wszedł do swojego pokoju i zaczął pakować swoje rzeczy. Drzwi się otowrzyły, a w progu stała jego babcia.</span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">- To już do domu nie możesz wchodzić jak człowiek.- Zwróciła mu uwagę.- Co ty robisz?</span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">- Pakuję się- odpowiedział nie przerywając swojej czynności.</span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">- Była tutaj policja. W coś ty znowu się wpakował.</span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">- W nic babciu.- Pocałował ją w policzek.- Dziękuję, że się mną tyle zajmowaliście.- Spod obluzowanej deski wyjął wszystkie pieniądze jakie posiadał. Część dał dla kobiety. Przeżucił sobie torbę przez ramię i wyskoczył przez okno. Zgrabnie wylądował na trawniku. </span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;"> Jechał autostradą w stronę Londynu. Nie wiedział co mam zrobić, ale był pewny, że nie może nikomu ufać. Przypomniał sobie o prokuratorze. Musiał myśleć o bezpieczeństwie dziadków. Oni byli dla niego najważniejsi. </span></div>
</div>
klaudyś http://www.blogger.com/profile/04893868008335837872noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2571701107737897285.post-68872883518872249112013-12-13T09:34:00.000-08:002013-12-13T09:34:00.563-08:00Rozdział 2<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Louis siedział na komisariacie już dobrych parę godzin i czekał na prokuratora. Nawet on sam wiedział, że jest w ogromnych tarapatach. Dzięki znajomościom na policji nieco opatrzyli mu rany po walce, ale i tak wymagał oględzin lekarza. Do środka wszedł postawny mężczyzna. Z tym drogim garniturem i skórzaną teczką nie pasował do wystroju małego komisariatu na przedmieściach Doncaster.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Dobry- mruknął Tomlinson.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Witam panie Tomlinson. Jestem William LeBeck- Mężczyzna zajął miejsce na przeciwko chłopaka.- Mam dla ciebie pewną propozycję.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Jaką?-spytał niezainteresowany.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">- Twój planowany wyrok to dwanaście lat, za rozbój, pobicie, posiadanie i kradzież.- Przeczytał z papierów w swojej teczce.- Jeżeli wydasz swoich koleżków, ja przeniosę cię do Londynu, a tam będziesz miał tylko dozór kuratora. </span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">- Nie ma szans. Nie jestem szują jaką myślisz. - Oparł głowę o zimną ścianę.</span><br xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" /><span xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">- Więc życzę powodzenia w więzieniu. Tam takie siniaki to pikuś.- Obrzucił go uważnym spojrzeniem.- Gdybyś jednak zmienił zdanie moja propozycja jest nadal aktualna</span>.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Grzeczniej chłopcze.- Prokurator już nie był tak spokojny jak na początku.- Jak dla mnie możesz zgnić w więzieniu. </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- No to co ci zależy ? Szkoda cennego czasu.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Szkoda.- Wstał i wyszedł. Louis zza okna obserwował jak rozmawia z sierżantem. </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Może i pomysł wydawał mu się dobry ale nie miał zamiaru korzystać z takiej propozycji. Nie był zdrajcą . </span><span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Wolał spędzić parę lat w więzieniu niż zdradzić przyjaciół. Mógł ich tak nazwać. Był także pewny, że oni by go nie zdradzili. Tylko skąd gliniarze wiedzieli gdzie go znaleźć. Nikt nie wiedział o miejscu jego pobytu oprócz palu ludzi. Ukrywał się już dwa lata i opanował to do perfekcji.Więc skąd? W śród nich może był kłamca? Ktoś komu nie powinien ufać?Nie miał czasu by się nad tym zastanowić, bo do środka wszedł policjant.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Rusz tyłek Tomlinson- rozkazał. Każdy dobrze go tutaj znał. Na komisariacie był częstym gościem od śmierci rodziców.- Zbada cię lekarz.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Oh jak fajnie. - wywrócił oczami i podniósł się.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Powinieneś być wdzięczny.- Policjant specjalnie klepnął go w ramię.- A tak dobrze ci szło ukrywanie się. Musisz nauczyć się komu można ufać, a komu nie. </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Chyba masz rację facet- też go klepnął. </span><span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Wolnym krokiem wyszli na zewnątrz gdzie czekała już karetka.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Tomlinson tylko bez numerów.- Ostrzegł go sierżant, który palił papierosa.- Niech, któryś jedzie z nim i wyślijcie radiowóz za karetką. Nie mam ochoty go szukać przez kolejne dwa lata.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Louis uśmiechnął się do niego cwaniacko. Potem wsiadł do pojazdu rozpracowując plan szybkiej ucieczki .</span><span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">W karetce było dwóch sanitariuszy i jeden policjant, który nie wyglądał na zbytnio rozgarniętego.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Będę wymiotował...<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Dajcie mu coś- poprosił przerażony gliniarz.<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span class="Apple-tab-span" style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace; white-space: pre;"> </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Chyba musicie się zatrzymać. - złapał się za brzuch udając słabego i skołowanego.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Kierowca się zatrzymał, a on czym prędzej wysiadł z karetki.</span> <span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Policjant stał przy erce a eskorta policji zatrzymała się za pojazdem. </span><span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Trzech policjantów na niego jednego. Rozważał swoje szanse. Wiedział, że na pewno nie da zamknąć się w więzieniu</span>. <span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Nikt chyba nie był zainteresowany czym wymiotuje, więc widząc że na niego nie patrzą pobiegł przed siebie robiąc najmniej hałasu. Zniknął im z widoku.</span> <span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Biegł od kilku minut, miał coraz mnie siły, ale nie zwalniał. W oddali słyszał policję.</span> <span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Dotarł do jakiejś leśniczówki i tam się schował.</span><span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Siedział na drewnianej podłodze i próbował złapać oddech. Zmuszał do pracy swoje obolałe mięśnie. Jak dorwie tego kapusia w swoje ręce to jemu na pewno przyda się lekarz. </span><span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Albo nawet nie będzie czego zbierać jak się do niego dobierze.</span><span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Zdrajca jebany. Podniósł się i ostrożnie wyjrzał przez okno. Uważnie obserwował okolice. Wypatrywał choćby najmniejszego ruchu. </span><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Niczego nie słyszał. Nikogo nie było. </span><span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">Odetchnął z ulgą i podszedł do kanapy stojącej pod ścianą. Wyciągnął się na miękkim meblu. Po chwili odpłyną.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;">~~***~~ </span></div>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"> Sierżant Donovan uderzył pięścią w stół. Wściekły patrzył na młodego policjanta.</span><span class="Apple-tab-span" style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace; white-space: pre;"> </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Jak mogliście do tego dopuścić? - zapytał.</span><span class="Apple-tab-span" style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace; white-space: pre;"> </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- To nie nasza wina.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Wasza! Kurwa wasza!!- Krzyną tak, że cały komisariat go usłyszał.- Dałem wam jedno proste zadanie. Dowieźć go do szpitala i pilnować. <span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span class="Apple-tab-span" style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace; white-space: pre;"> </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Panie sierżancie zrobiło mu się słabo. Musieliśmy się zatrzymać.- Tłumaczenia pogorszyły jeszcze sytuacje.</span><span class="Apple-tab-span" style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace; white-space: pre;"> </span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Słabo ? Serio? On jest mądrzejszy od was.</span><br />
<span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace;"> Młody policjant spuścił tylko głowę i w milczeniu słuchał reprymendy.</span></div>
klaudyś http://www.blogger.com/profile/04893868008335837872noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2571701107737897285.post-55398098535036139522013-12-06T12:25:00.000-08:002013-12-06T12:25:00.825-08:00Rozdział 1<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
'...Kim jesteśmy, żeby kogoś oceniać. Wydawać wyroki jak Bóg. w przeciwieństwie do nas On kieruje się miłosierdziem. Wierzę, że każdy zasługuje na drugą szansę. Nie ważne co zrobił. Jakich przestępstw się dopuścił. Nikt nie jest nieomylny. Tak samo my możemy popełnić błąd, który zaważy na naszym życiu. Jak moglibyśmy go naprawić skoro nikt nie dał nam na to szansy."<br />
Lena napisała ostatnie słowo swojej pracy. Jeszcze raz przeczytała napisany przez nią tekst i delikatnie się uśmiechnęła. Wstała ze swojego miejsca i poprawiła czarną, ołówkową spódnicę. Zaniosła wykładowcy swoją pracę. Wyszła z sali na świeże powietrze. Przed uczelnią stało czarne BMW, o które opierał się przystojny chłopak z burzą loków. Zielone oczy zasłaniały markowe okulary. Nawet w nudnym garniturze wyglądał powalająco. Dziewczyna zbiegła po betonowych schodach. Wysokie obcasy nie przeszkadzały jej w bieganiu, była do nich przyzwyczajona. Znalazła się w silnych ramionach swojego narzeczonego. Małżeństwo z rozsądku i miłości.<br />
- Jak tam moja pani kurator?- zapytał całując ją w czubek nosa.<br />
- Będę panią kurator jak zdam.- Stwierdziła gorzko obawiając się o swoje wyniki.<br />
- Zdasz . Jesteś przecież moim geniuszem.- Otworzył drzwi swojego samochodu.- Mam dla ciebie niespodziankę, ale oboje musimy się przebrać.<br />
- Coś ty znowu wymyślił?- zapytała ze śmiechem zabierając mu z nosa okulary.- Mi w nich ładniej.<br />
- Kochanie tobie we wszystkim ładniej.- Cmoknął ją w policzek i ruszył spod szkoły.- Musisz spakować się na kilka dni. Przyjadę po ciebie za godzinę.- Zatrzymał się przed <a href="http://img3.stylowi.pl//images/items/o/201203/popkorn.pl_piekna-willa_132464.jpg" target="_blank">piękną willą</a>.<br />
- Niczego się nie dowiem?<br />
- Nie.- Delikatnie pocałował ją w usta.- Kochanie będę za godzinę.- I odjechał.<br />
Lena z szerokim uśmiechem weszła do domu. Jak zwykle było tam cicho i pusto. Kiedyś było inaczej, ale po śmierci jej brata dom stał się pusty, zbyt duży. Wbiegła po schodach do swojego pokoju. Z garderoby wyjęła swoją walizkę i zaczęła wrzucać jakieś rzeczy. Zapięła ją i poszła się przebrać. Założyła <a href="http://allani.pl/zestaw/896769" target="_blank">granatową spódnicę, białą bokserkę i czarne buty na koturnie</a>. Rozpuściła włosy i poprawiła makijaż. Ze swoim bagażem zeszła na dół. W kuchni na blacie zostawiła wiadomość dla ojca. Zostało jej tylko czekać na Harry'ego. Usiadła na kanapie i myślała nad ich związkiem. Ona i Harry znali się od dziecka. Najpierw byli bliskimi przyjaciółmi, a w liceum zaczęli spotykać się jako para. Od początku każdy zakładał, że oni będą razem. Nikogo nie zdziwiły ich oświadczyny.<br />
Dziewczyna usłyszała hałas, odwróciła głowę w stronę korytarza. W progu stał Harry. Uśmiechnął się do niej i wyciągnął rękę, w drugiej trzymał jej torbę.<br />
- Gotowa moja kochana?- zapytał.<br />
- Tak- odpowiedziała i wstała z kanapy. Złapała jego dłoń i razem wyszli na zalany słońcem podjazd.- Powiesz mi gdzie mnie porywasz?<br />
- Od razu zakładasz porwanie. Kochanie jedziemy na małą wycieczkę, wszystko uzgodniłem już z twoim tatą.<br />
- Czyli pan prokurator nie będzie się martwił o swoją córkę?- zapytała wsiadając do samochodu.<br />
- Kochanie twój tata zawsze się martwi.- Oboje się zaśmiali.<br />
<div style="text-align: center;">
~~***~~</div>
<div style="text-align: left;">
Louis uważnie obserwował swojego przeciwnika. Był to typ góra mięśni, zero rozumu. Zaśmiał się widząc jego minę jak uniknął kolejnego ciosu. Dzięki grze w piłkę nożną miał świetną kondycję, a kiedyś z kumplami często się bił. Więc dlaczego nie wykorzystać tej umiejętności. Tym razem nie udało mu się uciec, wielką pięścią dostał pod same żebra. Na chwilę stracił oddech, ale tylko na chwilę. Zrobił krok do tyłu i zamachnął się na przeciwnika. Jego pięść uderzyła w szczękę mięśniaka. Facet wypluł kilka zębów. Teraz to była jedna wielka plątanina ciosów. Nie można był rozróżnić, kto kogo bije. Po kilku minutach zaciętej walki Louis stał nad ciałem swojego przeciwnika. Triumf malował się w jego niebieskich oczach. </div>
<div style="text-align: left;">
Na poobijane ramiona założył białą bokserkę. Głośny jęk bólu wydobył się z jego ust kiedy próbował założyć jeansową koszulę. Prze okno w ścianie zobaczył dwóch policjantów zmierzających w jego stronę.</div>
<div style="text-align: left;">
- Kurwa- zaklną pod nosem i szybko chwycił swoją torbę. </div>
<div style="text-align: left;">
Nie zważając na swoją wygraną, którą miał odebrać wymknął się tylnym wyjściem. Gdy tylko znalazł się na ulicy puścił się pędem przed siebie. Nie zwalniał, mimo iż jego kończyny odmawiały posłuszeństw. Obolałe płuca ledwo łapały powietrze. Skręcił w boczną uliczkę i nieco zwolnił. To był jego błąd. Zza winkla wyłoniła się kolejna para policjantów. </div>
<div style="text-align: left;">
- Stój- rozkazali świecąc mu latarka po oczach.</div>
<div style="text-align: left;">
Grzecznie się zatrzymał i podniósł ręce do góry. Jeden z policjantów pchnął go na wilgotną ścianę starego budynku. Ból z powrotem odebrał mu powietrze. Obie ręce ściągnęli do tyłu i zapieli je w kajdankach. </div>
<div style="text-align: left;">
- Znowu się widzimy panie Tomlinson- odezwał się jeden z policjantów.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie stęskniłem się za panem sierżancie Donovan.- Nawet w takiej sytuacji Louis nie umiał się powstrzymać od złośliwych komentarzy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Młody teraz wpadłeś po uszy. - Złapał go za bolący bark i poprowadził w stronę radiowozu.- A był z ciebie taki dobry chłopak.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<hr />
Jak się wam podoba pierwszy rozdział? Mam nadzieję, że nie zawiedliście się. To co wszystkiego najlepszego z Mikołajek. Idę wcinać czekoladowe Mikołaje :*</div>
klaudyś http://www.blogger.com/profile/04893868008335837872noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2571701107737897285.post-65792883761111327342013-11-24T04:51:00.000-08:002013-11-26T09:19:24.147-08:00Prolog<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Miłość- czy ktoś umie ją zdefiniować? Dlaczego tak bardzo jej pragniemy, chociaż zadaje nam tyle bólu. ciągłe kompromisy, kłótnie- to wszystko składa się na związek. Z czasem złe chwile przeważają nad tymi dobrymi. Zaczynamy nienawidzić siebie nawzajem, ale nadal pragniemy tej drugiej osoby. Czy to normalne, że chcemy zadawać sobie nawzajem ból. Ranić i patrzeć jak ukochana osoba upada. Mimo iż wyciągamy pomocną dłoń w głębi duszy cieszymy się z jej upadku. Wtedy my możemy okazać się tymi silniejszymi, tymi którzy pomagają. Nie zdajemy sobie sprawy, że my także możemy upaść. "Nic co ludzkie nie jest mi obce"- powtarzamy, ale skreślamy możliwość posiadania słabości. Dlaczego widzimy je u innych, ale nie u siebie? Czy jeżeli moglibyśmy wybierać życie z miłością, czy bez niej, co byśmy wybrali? Zamykamy oczy i doskonale znamy odpowiedź. Miłość, bo jak żyć bez niej. przecież każdy potrzebuje osoby do kochania. trzeba tylko pamiętać, że między miłością a nienawiścią istnieje bardzo cienka granic. Trzeba bardzo uważać, żeby jej nie przekroczyć. Nie warto wystawiać miłości na próbę, bo później będziemy mieli, żal do siebie. o te wypowiedziane jak i niewypowiedziane słowa. Z czasem rany po tych mentalnych ostrzach jakimi są słowa zabliźnią się, ale blizny pozostaną. Każde słowo zadaje sto razy większy ból niż pięść, ponieważ one uderzają w serce, a nie w ciało.<br />
Kochać uczymy się każdego dnia, ważne by zdać ten osobisty egzamin z jak najmniejszą liczbą poprawek. Czy i mi to się uda?<br />
Wiem, że popełniałam błędy. Chciałam mu pomóc, a wpakowałam w jeszcze większe kłopoty. Wtedy najłatwiej było odejść. Teraz najtrudniej jest żyć bez niego. Czy kiedyś ból w moim sercu ustanie? Tego nie wiem, ale wiem jedno gdybym mogła przeżyć te chwile jeszcze raz nic bym nie zmieniła. Te wspomnienia ulotnych chwil szczęścia są największym błogosławieństwem jakie mogłam dostać. Jest jeszcze coś, ale o tym później.</div>
<hr />
Jak się wam podoba prolog, albo raczej moja refleksja na temat miłości. Mam nadzieję, że tak. Pierwszy rozdział dostaniecie na początku grudnia w Mikołajki. <a href="http://louis-lena-harry.blogspot.com/" target="_blank">LINK</a></div>
klaudyś http://www.blogger.com/profile/04893868008335837872noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2571701107737897285.post-764708051695516812013-11-24T04:16:00.001-08:002013-11-24T04:16:08.716-08:00Informacja<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Blog rusza 06.12. 2013</div>
klaudyś http://www.blogger.com/profile/04893868008335837872noreply@blogger.com0